|
|
Dreico | 2006, cze 15 20:49
|
|
|
|
|
| Brak postaci | |
|
2007, lut 17
Legnica | |
Ostro napisane... musiales dlugo pisac... Wracajac do tematu jestem na Tak poniewaz Wilkolak jest lepszy w dzien niz w nocy...
Pozdro |
|
Peter | 2006, cze 15 21:20
|
|
|
|
|
| Brak postaci | |
|
2007, kwi 3
Warszawa | |
ja to pameitam tych kazarow, z dwoma mialem okazje sie bic i fartem ich obu polozylem, ktorys z was - woj - chlapnol mi hita na 40 ar za polowe paska hp a staty mial takie frajerskie ze plakac mi sie chcialo jak nad tym rozmyslalem
wiec "powrot do swietnosci" mozna rozumiec na rozne sposoby
np pan hairak przyzwyczail sie ze zabija kazda postac swoim (wcale nie najlepszym na serwie wojem - tylko dlatego ze ma like) wojem, dlatego teraz wysnowa takie zale na forum ircu etc. - ze chce dalej zabijac 1 hitem zrzucac z konia i wszystko na raz, NO BO PRZECIEZ WYKOXAL COS CO ZABIERA 1 skill na 7 : [
kundle sux wampy rox :<
|
| entliczek pentliczek czerwony stoliczek na kogo wypadnie na tego BAN ! ! !
Kobieta na moim avatarze nazywa sie Franchezca Valentina, bardzo pracowita ;)
|
[rumci333] | 2006, cze 15 21:27 | 2006, cze 15 21:27
|
|
|
|
| Brak postaci | |
|
2007, lip 18
Kwidzyn | |
jesli ta "swietnosc" nie bedzie nadmierna, a do tego wprowadzi ten mroczny klimacik tak ladnie opisany w historii to jestem jak najbardziej na tak
|
| i myju myju tu, i pucu pucu tam, ma ciałko być na glanc!
pieszczoszki plecków raz, pieszczoszki plecków dwa, specjalny wzgląd dla pupci!
fiku-miku w kroku szał!
R.I.P. Ivor Nhi'Yla Amen...
|
..::zMy::.. | 2006, cze 15 21:36 | 2006, cze 15 21:54
|
|
|
|
| Brak postaci | |
|
2012, sie 5
Kwidzyn | |
nie niebede jechal :F bo po co ... Widzisz peter ty potrafisz nazekac i plakac u SUX
|
| ...Oh my Lord, tell me what I\'m livin for Everybody\'s droppin got me knockin on heaven\'s door And all my memories, of seein brothers bleed And everybody grieves, but still nobody sees Recollect your thoughts don\'t get caught up in the mix Cause the media is full of dirty tricks Only God can judge me...
|
Raelis | 2006, cze 15 21:41 | 2006, cze 15 21:42
|
|
|
|
| Brak postaci | |
|
2009, sie 6
Stąd nie wid... | |
Hyh, mogliby tez wprowadzic zeby mozna bylo jesc surowe zebra albo w ogole cale surowe mieso, szynka, zeberka, oprawiona swinia. Moze tez czesci ciala ludzkie tyle ze bez glowy. To dopiero by bylo fajne. Bo w srodku nocy nie ma jak do banku po jedzenie zaginac. I tak glodny wilkolak zabije czlowieka i go zjada, doslownie
|
| Ból to tylko kwestia siły woli
|
hairak1 | 2006, cze 15 21:43 | 2006, cze 15 21:53
|
|
|
|
Nie istnieje |
Nadchodzi mrok… Mgła unosiła się lekko nad ziemią…. Drzewa szumiały głośniej niż zwykle… Nadszedł dzień wielkiej wojny… Ludzie byli mściwi, żądni tronu i władzy… Nic nie stawało im na przeszkodzie prócz doskonale zręcznych leśnych elfów i silnych krasnoludów. Ludzie chcieli panować nad wszystkim, nad wszystkimi rasami. Okrutni ludzie byli doskonale przygotowani do walki. Wyposażeni byli w doskonalej jakości zbroje kute pod świątynią samego Boga Daywadosa, boga mordu i chaosu. Wybiła godzina wielkiej bitwy…. Słychać było tylko rogi wydające olbrzymi ryk rozpoczynający walkę… Elfy i krasnoludy co nigdy się nie zdazało połączyły swoja sile, wiedzac ze niemaja osobno najmniejszych szans z wojskami ludzi. Nadeszly wielkie chmury…. Blyskawice strzelaly….. Świat ogarniala zaglada…. W koncu dokonalo się. Doskonale wykształcone w walce i wyposażeni w doskonaly sprzet ludzie wygrali wielka wojne… Nielicznym elfom i krasnalom udalo się uciec… Reszta zostala wzieta do niewoli… Zdobytego terytorium było tak dużo, ze dalo się podzielic na wiele osad i wiosek…. Jednak ludzią to niewystarczalno… Po latach ciężkich prac, budując domy, swiatynie na czesc bogow, nadszedł dzien gdzie skluceni ludzie walczyli miedzy soba o terytorium…. Zaczeli rujnowac swiatynie, zabijac się nawzajem…. Bogowie uznali ze to jest pogarda dla nich, wiec postanowili wybrac kogos kto moglby zaradzic temu… Wybrali Boginie Lune, iż jej swiatynia była najbardziej zbezczeszczona, i jako pierwsza zniszczona. Postanowila żucić przekleństwo, klatwe, fatum, na skluconych ludzi…. Gdy ksierzyc stal się czerwony, chmury się odsunęły, była pelnia księżyca Bogini Luna zeslala na swiat wilkołaki, było to male stado mięsożernych bestii na czele stal ich najsilniejszy, najzręczniejszy, najszybszy dowódca, zwany Worgiem. Osada tych wilkow znajdowala się gleboko w lesie, miedzy wielkimi drzewami i głębokimi bagnami. Piekielnie nienasycone bestie od razu wyruszyly w poszukiwaniu pożywienia… Po dniach, tygodniach dochodzily do ludzi ruzne pogłoski, ze gdzies daleko w lasach krążą nienasycone olbrzymie owłosione bestie. Ze zbiegiem czasu ludzie zaczeli się niepokojąc. Coraz wiecej ludzi jak wychodzili ze swojej osady nie powracali… W dzień szukali ludzi zagubionych, ale bez skutku. Ludzie powoli zaczeli sie bac. Pewnej nocy w malej wiosce ludzie zauważyli dziwne stworzenie, było male czarne, owłosione (młody wściekły wilk)…. Nie zorientowali się ze to był podstep. Nagle na wioske nadeszla dziwna mgla…. Zwierzęta zaczely szalec… Stawalo się coraz zimniej… Nagle rozlegl się przeraźliwy ryk. Był to ryk Worga rozpoczynający atak. Ludzie się zaczeli zbierac, sięgać po bronie, obawiali się najgorszego, ze te plotki co słyszeli to jednak prawda. 10 konnych zolniezy wsiadło na konie, reszta gotowa do strasznej walki brali do rak co popadnie. Nagle z ciemnego lasu wydobywa się przeraźliwy ryk, wszyscy wojownicy upadli na ziemie a wierzchowce pouciekaly. Wykozystujac chwile otumanienia wilkołaki ruszyly do boju… Rozdzieraly każdego na strzepy, niepozostawiajac nic, doskonale wyszkoleni wojownicy niemieli szans. Zgineli wszyscy, wilkołaki pozagryzały każdego w wiosce. Gdy Worg wszedł do ostatniego szalasu zauważył dziecko, gdy je ujzal poczul iż dziecko to ma wielka moc… Jest inne niż wszystkie jakie do tej pory widział… Zrozumial ze jest to dziecko, które niczego się nie boi, które doskonale by się nadawalo na potomka ich rasy… Worg zrobil rane dziecku poczym lekko poślinił wciskając trucizne, która można było uważać za klatwe/błogosławieństwo. Po czym wilkołaki opuściły zrujnowana wioske. Posłańcy Lorda Britisha znaleźli maleństwo. Sam Lord British zaczol się obawiac i niepokoic. Kazal szykowac 100 najlepszych wojownikow na poszukiwanie Bestji. Ludzie gineli, gineli, do walki przylaczyli się dawni wrodzy. Ludzie, garstka elfow i krasnali polaczyli swoje sily by zwalczyc przekleństwo, bestje które zabijaja wszystko co stanie im na drodze. Minelo 20 lat wilkołaki zarazali kolejnych ludzi, i również duzo wilkołaków ginelo. Chlopiec którego oszczędzili w walce był już dorosły, przyszywani rodzice nadali mu imie Gwear. Pewnego wieczoru posłańcy Britisha zauważyło pare bestji niedaleko bram zamku. British postanowil raz na zawsze skaczyc z nimi. Wydal rozkaz szykujący się do walki stuleci. Ludzie obmyslili strategie, ze wilkołaki w dzien nie sa tak grozne jak w noc. Postanowili wyruszyc w południe. Wyruszyli wiec… Szukali i szukali nic nieznalezli. Nagle wybila polnoc. Na ziemie opadla mgla, stawalo się coraz zimniej to byl znakl ze zbliżają się, wszyscy byli gotowi do wielkiej bitwy. Dziwna cisza ogarnela swiat, ludzie zaczeli wchodzic do lasu gdzie była doskonala okazja do ataku na nich. Z drzew zaczely skakac na nich wilkołaki była ich ponad setka, musieli stoczyc walke przeciw calym legionom ludzi. Pod koniec rzeźni Na czystym terenie przypominalo to łąkę Gwear wraz z 7-mioma przyjaciółmi zucili się na 1 wilkolaka, gdy już konal Gwar poczuł w zylach dziwne uczucie, miesnie mu się piowiekszaly, zaczely mu rosnac kudly, stawal się jednym z nich. Przerażeni przyjaciele stali nieruchomo jak wryci. Wtedy dopiero się okazalo ze zostal ocalony i zarażony przez Worga, który leżał przed nim konając.. Jego obecność obudzila w nim bestje jaka w srodku niego drzemiła. Przyjaciele Gwara uciekli z przerażenia niechcac go zranic. Slonce zaczyna wschodzic, mgla zaczyna opadac, robi się coraz cieplej. Wilkołaki zaczynaja uciekac. Nie do konca uradowani ludzie czuja ze zwyciężyli, lecz nie zapomnieli ze dalej będą ich gnębić wilkołaki, lecz oni postaraja się przygotowac do nastepnej walki. Po śmierci Worga, wszystkie wilkołaki się zebraly stoczyly walke o dowudzctwo w stadzie…. Ten niewinny maly chlopiec, w którym drzemala ta oto wielka moc zostal dowódca stada, wygrywając walke z nastepca Worga Kazimem. Od tamtego czasu lasem miejsca tej walki nazwano Las Luny. Postanowili również, że najlepsze wilkołaki na calej sosarii będą zawsze biegac w stacie i nazwiskiem krolewskiego rodu wilkołaków jest nazwisko Kazar. Wilkołaki będą się starac o postawienie świątyni na czesc Luny, i tak ze o pomnik wielkiej walki Ludzkości z Wilkolakami.
Historia powstania Gweara-wilkolaka
|
|
Goeff | 2006, cze 15 21:59 | 2006, cze 15 22:01
|
|
|
|
| Brak postaci | |
|
2009, lut 23 |
Opowiesci naprawde fajne, przydalo by sie cos napisac o "swietnosci" wilkolakow w kolejnej opowiesci historii -jezeli jakas jeszcze ma byc bo prawde mowiac to nie wiemy co takiego chca osiagnac te wilkolaki, co im trzeba przywrocic (przynajmniej ja nie wiem ) np. "... nasze szpony staly sie bezuzyteczne, nie sa tak twarde i dlugie jak kiedys, slina z wilczymi jagodami schodzi z nich szybciej niz powinna nie radzimy sobie w naszym lesie... "
|
|
Croaton | 2006, cze 15 22:05
|
|
|
|
|
Nie istnieje |
Smutno wam a moze budyn | | | | | | | | | | | | |
| | | |
|